poniedziałek, 9 grudnia 2019

DOKKARMIAJMY NASZYCH MNIEJSZYCH SKRZYDLATYCH BRACI

Zima za pasem pamiętajmy o naszych skrzydlatych przyjaciołach u mnie latem są sikory; bogatki, modre, czubatki, kowaliki, pełzacze, dzięcioły, sójki, sroki, wrony, kawki, dzwońce.
Właśnie kupiłem nowy karmnik z podajnikiem, zawsze wieszałem kule z nasionami i wieszałem je na drzewach jest to wygoda ale nie wiem co tam za śmieci producent pakował w ten utwardzany smalec bo wiosną wszędzie gdzie to wisiało wyrastało pełno chwastów, ptaki wyjadały co lepsze ziarna a  na śniegu zostawał syf i wiosną gąszcz chwastów. Wszystkie ptaki powinny jeść ziarna więc karmnik z podajnikiem jest najlepszy, nie powinny jeść chleba bo ciasto jest solone my soli w chlebie nie czujemy ale ona jest, jesteśmy już tak przyzwyczajeni do soli w jedzeniu że tych ilości w chlebie nie wyczuwamy (mamy jej pełno w chipsach, paluszkach itp.) nawet nasz pospolity wróbel latem w przyrodzie nie jada chleba tylko ziarno chyba że znajdzie kanapkę wyrzuconą przez jakieś idealne dziecko, które w domu powie mamie że zjadło i chleb był pyszny masło cudne tylko świniak był nieświeży a w rolnictwie nim wprowadzono biny do magazynowania zboża to leżało ono na strychach u rolników a tam zajadało się nim stada wróbli teraz jak jest w zbiornikach to wróble przeprowadziły się do miast bo tam łatwiej o jedzenie  i pamiętajmy uzupełniajmy karmnik wieczorem bo ptaki jak to ptaki wstają z kurami i jak przylecą a będzie pusto bo my śpimy do obiadu to poszukają sobie kogoś bardziej zaradnego a potem wiosną tam założą gniazda i tam będą polować na owady i ich larwy. Jak już wspomniałem kupiłem nowy karmnik bo miałem dość chwastów a te parę kilo ziarna co przez zimę się im kupi na targu czy gdzieś na rynku to nie zubożejemy a będziemy mieć przyjemność z obserwowania ptaków. Jestem wychowany na filmach Włodzimierza Puchalskiego i od dziecka podglądam życie ptaków. 

To są przykłady z internetu.
Pamiętajmy takich karmników typu domek gdzie sypiemy karmę na podłogę ptaki jedzą srają i jedzą nie kupujemy bo to wylęgarnia ptasiej grypy





Piękne domki ale tego typu karmnikom dziękujemy!!!!!!!!!!!!!!!!



Karmnik musi być z podajnikiem gdzie jak ptak je to karma się uzupełnia i nie może jej zanieczyścić.
Polecane karmniki;











A to mój karmnik dla ptaków nie jest ekologiczny bo jest z plastiku, za to jest ekonomiczny; można go rozebrać na części i umyć jak zostanie zabrudzony przez ptaki. Moje stałe miejsca gdzie wieszałem kule z ziarnami przetrzebiło się jak leżałem w szpitalu przeszła wichura nie tylko przez moją działkę gdzie wyrwało mi 6 drzew zniszczyło ogrodzenie ale już rosną nowe drzewka  pod nowe stołówki dla ptaków
Mój karmnik kupiłem w OBI, nie było wyboru to był jedyny podajnikowy, za to spory wybór był typu domków z platformą do srania. Pogoda jest jeszcze jesienna myślę się jeszcze wybrać do castoramy zobaczyć czy tam można wybrać coś dla ptaków. Ja wsypałem do środka słonecznik łuskany akurat taki miałem ale nie muszą być nasiona łuskane wtedy ptaki będą miały zajęcie. Jak ktoś mieszka w mieście i nie wie gdzie się kupuje nasiona to może w sklepie zoologicznym kupić karmę dla ptaków albo w spożywczym kaszę czy inne nasiona i zrobić mieszankę.
Nie kupujmy nasion w sklepach ogrodniczych bo mogą być one zaprawiane środkami anty grzybowymi i wtedy zaszkodzimy naszym gościom  

niedziela, 10 listopada 2019

Reklama dźwignią nie tylko handlu

W reklamach pokazuje się nowe zawody i widziałem już takie gabinety; trycholog, podolog, czyli znikną zawody szewca i kaletnika a będziemy hodować włosy i grzyby. Niby mamy ocieplenie klimatu a ponoć brak nam witaminy D. nie mówiąc już o pneumokokach i meningokokach w średniowieczu mogły dzieci umierać przez nie ale teraz?
Baby w reklamach mają; suche oko, suchą pochwę, albo idiotki które nie widzą że do zmywania nie wlewa się nabłyszczacz do każdego prania i roznosicielki opryszczki. To znowu blondynki, która nazbierała brud w pralce i liczy że facet jej to wyczyści, inna znowu zapomniała o zaparciach no jak tak można. Brunetka znowu daje dzieciom batony wciskając ludziom że to zdrowe (a to wysoce przetworzone żarcie)
Faceci w reklamach; na katar leżą w łóżku,
A dlaczego dziadków w reklamach pokazuje się 70-co latków którzy są już pradziadkami a przecież dziadkami zostajemy po 50, moja znajoma z klasy to babcią została w wieku 30 lat nie ona jedna takich znam jeszcze parę. Nie tylko dziadków ale ludzi po 50-tce też grają ludzie po 70-ce przykład reklama jakichś prochów "że ja po 50 to muszę się już wspomagać tym czy tamtym" a występuje dziadek po 70-tce. Albo wchodzi do domu matka z dzieckiem, które krzyczy "babciu ale zmarzliśmy" dokładnie ten sam szablon dziecko 5,6 lat mama 20 parę a babcia po 70 z kawałkiem. Coś tam reklamują że ma dwa tysiące jednostek; nie ma takiej jednostki= jednostka. Jest; tona, kilogramy, dekagramy, gramy i nawet miligramy ale jednostki nie ma. 

sobota, 26 października 2019

Właśnie się wynudziłem na koncercie SDM 2,5 godziny ziewania, dostałem w prezencie od bratanic bilety bo wiedzą że lubię piosenkę z tekstem ale nie takie smęty. Wrażenie jakbym słuchał zapętlonej jednej piosenki cały czas jedna melodia tępo rytm i interpretacja. Bez jaj charakteru mdłe i nijakie a ludzie to z nimi śpiewali. Kilka tekstów znałem tylko z inną muzyką; Satanowskiego i Ziemianina ich melodie mają styl, klasę a nie zimne kluchy. Nagłośnienie do dupy, jak ludzie klaskali to nie było słychać wykonawców, po bokach stały po 3 głośniczki. Nieraz byłem na koncertach w filharmonii i bywało lepiej nie wiem od kogo to zależy od wykonawcy czy organizatora.

czwartek, 12 września 2019

Kolejna rocznica hamerykańskiej propagandy

Wczoraj i dziś ciągle w wiadomościach, że to był napad

https://www.youtube.com/watch?v=8ywAbRCxYV0
kiedyś na yt można było dodawać filmiki do 15 min więc było to podzielone na 3 cz. teraz ktoś dał w całości
i komu wierzyć.
Dziś 11.11.2019
I stało się, hamerykanie znieśli wizy dla Polaków, tylko jeszcze przydałyby się tanie linie bo koszt biletu nie na kiszenie kowalskiego. A jak się już zapłaciło za ten bilet to i na wizę się znajdzie.

sobota, 24 sierpnia 2019

LUDZIE ZE ŚREDNIOWIECZA SĄ NA TYM ŚWIECIE

Nie znam za dużo przykładów ale kilka podam;
1. moi rodzice; zeszłą jesienią jak byłem u nich, mówię im wracam po drodze wysiadam w Złotnikach zamawiam u gościa węgiel (bo brałem u niego poprzednio i się dobrze palił) i następnym autobusem jadę do siebie a jak będzie trzeba czekać to wpadnę do kuzynki na kawę. Ojciec wyskoczył z tekstem że wdowy się nie odwiedza bo co ludzie powiedzą. Mnie to wcale nie obchodzi co ludzie powiedzą niech się zajmą swoimi garami. I wziął się zapakował swoje szanowne 4 litery i  pojechał zemną do złotnik na skład węgla i papy a potem odwiózł mnie do domu żebym tylko nie wstąpił do kuzynki.
2. też moi rodzice; jakoś ciągle ich odwiedzam mimo, że mają poglądy jakie mają to zawsze na odchodne chcą coś człowiekowi dać z działki bo u mnie na piachach nic nie rośnie zresztą teraz nie jestem w stanie nic na tej działce obrobić i tak zawsze chcą wcisnąć wiadro spadów jabłek, śliwek itd. nie biorę bo z tego tylko robactwo ale kilka pomidorów wezmę ale do tego jest prykaz, że mam je położyć w ciemnym bo inaczej dostaną parcha. No sory wodzu nie będę chować po kątach bo zgniją i robactwo się zalęgnie u mnie w koszy na szafce będą leżeć. Nie, polecenie, że w ciemnym bo....
A jak zrywasz tego pomidora i na tyczce go ustawiasz to tam nie ma słońca i dojrzewa, właśnie jak słońce go grzeje to ma zapach i smak. I po co ja do nich jeżdżę jestem po wylewie nogi mnie napierdzielają oni mnie torturują coniedzielnymi zaproszeniami na obiadki a ja się godzę w imię czego
co za zabobony!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jak coś mi się przypomni to dodam pa!

czwartek, 8 sierpnia 2019

polskie imiona cztamy po polsku

Jak oglądałem zawody lekkoatletyczne to napisy raz było Angelika innym razem Andżelika Cichocka, na moje polskie imiona czytamy po polsku więc jeśli p. Angelika jest polką to czytamy Angelika a nie Andżelika, gdyby była hamerykanką to byśmy mogli czytać z angielskiego Angelika, a tak w ogóle gratulacje dla wszystkich naszych lekkoatletów to nasz narodowy sport tylko nie wiedzieć czemu ciągle mało doceniany to tu mamy najwięcej medali a pieniądze cięgle  dajemy w nieopłacalną piłkę nożną. Tak samo Angela po polsku czytamy Angela nie Andżela czy Angelika czy Andżelika oczywiście po polski Angelika.
Miałem jeszcze w pamięci kilka takich imion ale mi uciekły.

sobota, 20 lipca 2019

LADOWANIE NA KSIĘŻYCU- FAKT CZY PROPAGANDA

Dziś się słyszy o locie na Słońce, coś tam na Marsa ponoć wysłali i świętowanie 50-lecia na księżycu
. Tylko czy do niego doszło czy nie, ciągle brak dowodu i stale słychać, że to propaganda sukcesu Zimnej Wojny,  a wszystko było sfingowane na jakiejś pustyni, za odpowiednią kasę ludzie wszystko powiedzą i wszystko sprzedadzą. Jakość filmu i zdjęć wtedy była taka że ludziom wszystko można było wcisnąć, dziś analizują a to że flaga nie furkocze na wietrze to znów że pod lądownikiem gdzie był cień ludzie byli oświetleni.
Skoro lądowanie się powiodło czemu nie rozwijano dalszej inwazji na księżyc 

poniedziałek, 1 lipca 2019

Moja Medinilla wspaniała
Kupiłem sobie na święta Bożonarodzeniowe  i dziś wygląda tak;
jest z rodziny wrzosowatych ale rośnie jak storczyki i jest epifitem, liście ma skórzaste jak fikusy ciemnozielone już wtedy kwitła. Po jakimś czasie otworzyły się te różowe listki i ze środka wyszły kulki, które też się otworzyły na takie gwiazdki po czym odpadły a w ich  miejsce wyrosły zielone liście
które po czasie
 zrobiły się różowe (czyli kwiatki, już myślałem że to sadzonki)
Na szczęście w kącikach liści wychodzą zawiązki gałązek

Wszędzie piszą ż trudna roślina i w domowych warunkach się nie udaje ale byłem w obi gdzie ją kupiłem i po tym czasie widzę że w warunkach ogrodowo-szklarniowych sklepu zostały się 2 szt. a właściwie to co z nich zostało nie przypominało tych wspaniałych roślin.
Jeśli ktoś ją ma może się podzielić informacjami do jakich rozmiarów rośnie itp. mam tylko nadzieję że nie rośnie jak anturium 2,5m chociaż może ma sztywne łodygi nie będzie się wyginać.
12.08.2019 
Koniec tematu kwiatek wygląda jak te z marketu (nie daje zdjęć by nie straszyć) w ostatnim tygodniu kwiatek zgubił wszystkie liście, odpadły też przyrosty.
Więc faktycznie jak podają trudna roślina do hodowli, a zapowiadało się pięknie przez te 0,5 roku.
Chyba wiem jaki błąd zrobiłem, ja się nie poddaje w grudniu będzie kolejna próba.

niedziela, 30 czerwca 2019

Polsat zrobił jakiś koncert w Opolu, nic ciekawego jak to mówią dupy nie urywa gwiazdki jednego przeboju, między tymi śmieciami pokazali się Wilki i Maleńczuk tylko zaśpiewali po 2 piosenki na dłuższe ich występy brakło chyba kasy pewnie musieli zapłacić telewizji publicznej za skorzystanie z obiektu gdyż oni zainwestowali w remont sceny, widowni i zaplecza. A na koniec perełka tata Cugowski z gośćmi Ryniem Rynkowskim już bez Budki co było słychać ale radzili sobie nawet Górniakową było słychać (tym razem piżamę zamieniła na koszulę nocną).
No i zepsuli atmosferę po tym dając  jakiś nieznany zespolik.
 Dobrze że nie było disco-polo Polsat to ich kolebka   
Zabiłbym gołymi rękami tego co to wymyślił te tanie prostackie rytmy.

piątek, 14 czerwca 2019

Moje jeże!!

Dziś udało mi się zrobić zdjęcie jednemu z moich jeży, chyba to młody z zeszłego roku bo nie jest za duży, a mamusia pewnie w gawrze z nowym przychówkiem. W zeszłym roku chodzili w parze.
Nawet wcześnie udało mi się go dziś dorwać bo było parę minut po 22 jeszcze było szaro i mogłem mu się przyjrzeć czy nie ma insektów bo to częsty kłopot jeży, wyglądał na zdrowego bez oznak; kleszczy, larw much między igłami.
Zdrowego jeża nie widuje się w biały dzień w miejscach gdzie chodzą ludzie, psy.
Gdybyście kiedyś spotkali jeża i to znaczy że coś mu dolega trzeba mu pomóc ; pchły, kleszcze,  ( wykąpać w misce spłukać czystą wodą, ewentualnie wyczesać mady ), na pewno jest osłabiony dać psiej lub kociej karmy nie będzie po tym miałczał i szczekał, nie tolerują mleka.
W tym roku widuje je gdzieś od połowy maja na kompoście i na trawniku przed domem ale jak usłyszą że wychodzę z domu szybko dają nogi za pas w zarośla czasem fuczą. Robiłem im zdjęcia telefonem ale w ciemnościach to nie to, będę relacjonować co jakiś czas informacje co u nich.
Na kompost wywalam resztki z obiadu i po kocie do tego kompost to królestwo dżdżownic i inne larwy więc mają co tam jeść, jak dobrze że przed wylewem zdjąłem bok kompostownika ( miałem wyczyścić ) przez co jeże mogą wchodzić do środka.
Zdjęcia z dziś 22.07.19 godz. 22 z minutami
 
Oczywiście zaraz po zrobieniu tych zdjęć dał nogę, ale wdrapał się na czubek zgarnąłem z połowy kompostownika wierzchnią warstwę by odsłonić ziemię z pędrakami i ułatwić im podejście ale jak widać woli resztki z pańskiego stołu i tu widać że są wszystko żerne dzień wcześniej ojciec przywiózł mi podzbierki moreli, które na drugi dzień zaczęły się psuć i wegańskim deserem nie pogardzi, poczym poleciałem po puszkę karmy kota chciałem mu dać niestety ucieka na mój widok - czyli zdrowy. Położyłem karmę na trawniku opodal na pewno wyjdzie spod rabarbaru gdzie się schował. Zastanawia mnie tylko to że  jest jeden w maju widziałem dwa.
Zdjęcie z dziś 08.08.2019 godz: 23 z minutami
Jakiś czas temu postawiłem przed schodami podstawek żeby biedaczysko nie musiało się wspinać na kompostownik i widziałem, że się pojawia. Dziś zrobiłem mu zdjęcie, po którym dał drapaka.
Dzisiaj kuchnia serwowała resztki z obiadu czyli wątroba oczywiście nie solona, solimy po usmażeniu, czyli to co trafiło na stół Zdziśka nie było solone. Gdyby jednak czasem zjadł coś przyprawionego to opodal stoi miska z wodą, na całej mojej działce są 3 miski z wodą w różnych miejscach. 
 
Dziś 05.09.19
Do miski przyszły dwa maluszki kuleczki-bombeczki, bez opiekuna, wcześniej był dorosły sam wszystko wyjadł dziwne a pimpusie lizały miskę. Dałem im jedzenie i wsadziłem do miski ale jak wchodziłem do domu to widziałem że już uciekają, teraz muszą rosnąć by do zimy przybrać żeby przezimować.
 


Może jest z nimi jak z kotkami, matka wie kiedy mogą zacząć jeść stały pokarm i jak się do miski da to stara wszystko wyje by młode nie jadły stałego pokarmu.
Ale do zimy blisko, jest początek września więc mają czas do końca października i spać, do tego czasu muszą podrosnąć i nazbierać tkanki tłuszczowej. A teraz są jeszcze tak malutkie że mogły by mi uciec pod bramą czy furtką. Nawet nie wiedzą, że żyją w niewoli i cały ich świat to moja bezpieczna działka bez psa i innych zagrożeń za płotem jak lisy, wilki, droga nocą z samochodami. 
Dziś już 10.11.2019
Nie widuję jeży ponad 10 dni pewnie już śpią, widziałem je pod koniec października najpierw przy misce był młody a po godzinie przyszedł dorosły, nie wiem co się stało z drugim młodym bo przez ten ostatni tydzień przychodził tylko jeden maluszek trochę przybrał tylko czy tyle by zimę przespać nie wiem nie mam takich danych ile powinien mieć wagi jeż do zimowania.
Zobaczymy wiosną ile ich będzie, więc wątek zamykam i do wiosny, pa.   
 
W tym roku 2020 pojawiły się oczywiście, nie przeszkadzam im chodzą na kompostownik w szopce bywają nie wiem czy tam w stercie drewna nie ma gniazda ja teraz z tym niedowładem nie jestem w stanie ruszyć tych klocków z brzozy którą udało się ściąć przed wylewem i schować je do szopy. Potem przyszła ta wichura gdyby drzewo stało to by zniszczyło dom.
W sierpniu przyszedł jeden maluszek już samodzielny sam chodzi matka pewnie ma kolejny miot nim otworzą oczy i zaczną chodzić to będzie koniec września.
Znalazłem w internecie karmę dla jeży nie wiem co w niej jest bo nie nasza wygląda jak mączka kukurydziana z kawałkami suszonych jabłek i coś w rodzaju suchej karmy dla psa czy kota - spore kawałki, znika nie zawsze uda mi się zobaczyć jeża przy niej ale znika czasem pewnie podjadają koty od sąsiadów bo widzę je siedzące na płocie.
Można też na allegro kupić karmę https://allegro.pl/listing?string=karma%20dla%20je%C5%BCa&bmatch=baseline-product-eyesa2-engag-dict45-sup-1-1-0717 z opisu wygląda że polski producent.
 

środa, 12 czerwca 2019

Amerykanie kolejny raz zezłomują u nas swoje samoloty

Nasi przywódcy  włażą im w dupę tylko po co wiz nam i tak nie zniosą
Całe życie nie mam mani amerykanizacji jak inni noszą koszulki z flagą czy innym symbolem tego dziadowskiego kraju

czwartek, 25 kwietnia 2019

NIE WYPALAJ TRAW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wiosną ciągle modne wypalanie traw, a w nich do połowy maja śpią jeszcze jeże, już mają gniazdka ptaki; skowronki, rudziki, czajki, mewy itd.... gdzieś śpi młoda sarenka schowana przez matkę.
Wypalanie traw je zabija nie mają szans by uciec !!!!!!!!!!!

Pomyśl nim spalisz wiele istnień i ich dom!!!!!!!!!!!!!!
 
MAMO WYJDĘ PRZED DOM
Ernest Bryll
muz. W. KORCZ
 
Mamo, mamo wyjdę przed dom.
Drogą, polami, pod chorągwiami
nasi zjechali, pięknie śpiewali.
Mamo, mamo wyjdę przed dom
w 1830 – sty rok.

Córko, córko płonie nasz dom.
Lasem i borem idą w niewolę;
miasta zniszczone, wszystko stracone.
Córko, córko płonie nasz dom
w 1831 – szy rok.

Mamo, mamo wyjdę przed dom.
Z orłem, pogonią, ze starą bronią
znów wyszli nasi w ten styczeń straszny.
Mamo, mamo wyjdę przed dom
w 1863 – ci rok.

Córko, córko spłonął nasz dom.
Wszystko zabrane, nasi w kajdanach.
Trzeba od nowa dom nasz budować.
Córko, córko spłonął nasz dom
w 1863 – ci rok.

Mamo, mamo wyjdę przed dom.
Znów idą nasi, wytarte płaszcze,
kamasze liche, w ręku mam licher.
Mamo, mamo wyjdę przed dom
1914 – sty rok.

Córko, córko stanął nasz dom.
Choć marne ściany, dach połatany;
choć głodno, chłodno, ale swobodno.
1918 – sty trochę spokojnych lat.

Mamo, mamo wyjdę przed dom.
Rankiem wrześniowym dzwonią podkowy
nad ułanami i chorągiewkami
niebo ściemniało i spopielało.
Mamo, mamo wyjdę przed dom
w 39 – ty rok.

 Córko, córko znów płonie dom.
Myśmy zmęczeni, myśmy znużeni.
Czy my go jeszcze odbudujemy?
Córko, córko gdzie jest nasz dom
w 1944 – ty rok.

Matko gdzie jest nasz dom?
Myśmy zmęczeni i oszukani.
Kiedy dźwigniemy te stare ściany?
1900 – set, po 2000 – czny rok.

Córko, córko wyjrzyj przed dom.
Ziemia spalona - znowu zielona,
nasi polami, pod sztandarami
idą z pieśniami, idą, idą, już tutaj są.

Matko wyjrzyj czy płonie dom.
 
Kiedyś śpiewała Halina Kunicka ja wolę wykonanie Hanny Śleszyńskiej  głos ma dramatyczny a ten tekst wymaga jednak interpretacji

wtorek, 26 lutego 2019

ILE TEN FACET KIEDYś MUSIAŁ CIERPIEĆ - w imię czego???
Do dziś trafiają się jeszcze ortodoksyjni masochiści, to codzienne golenie potem na tą podrażnioną skórę wylewanie spirytusu. Pamiętam ojciec lał na siebie wodę Wars to sam zapach szczypał oczy ludzi w koło. Jak zacząłem się golić weszły do sieci wody Atashe mama kupiła był delikatniejszy zapach ale też na spirytusie potem gęba przez  pół dnia czerwona, jednak wolałem na tą podrażnioną skórę położyć zwykły krem Nivea  dawało ulgę i chłód. Taką miałem pracę, że musiałem się golić, dziś jestem z tego zwolniony raz w tygodniu przejadę maszynką do włosów po zaroście by skrócić i po sprawie żadne trymery do brody tylko więcej roboty bo węższe a i tak wszędzie nie dojedzie wiadomo kosiarka im szersza tym równiejsze strzyżenie.
I całkiem nie rozumie dzisiejszej męskiej mody noszenia przyciasnych ubranek ani to wygodne, praktyczne, a już te garniturki jak po młodszym bracie - śmieszne. Parodia faceta, który po latach się wciska w mundurek od komunii.

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Oglądałem dziś telenowelę "Korona Królów", w jakiejś części jednak na podstawie danych historycznych, już król Kazimierz chciał kler opodatkować i tak do dziś nie płacą.
Wieczorem nawa inscenizacja "Wesela" każda epoka ma swoje Wesele więc trzeba zobaczyć a ja mam ciągle w głowie inscenizację Wiśniewskiego z Teatru Nowego gdzie goście weseli przewalali się przez scenę w rytm muzyki zostawała tylko grupa biorąca udział w następnej scenie i znów  przechodzi korowód w tańcu i tak w koło Macieju ale efekt był niesamowity.

Absurdy filmowe oglądam serial GRA O TRON na końcowych napisach lektor podaje "Film powstał na podstawie Starcie królów - George R.R. Martin wydany przez Zysk i S-ka" rozumie przez to że scenariusz powstał na podstawie polskiego wydania  ?????

niedziela, 27 stycznia 2019

Zmarł prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zażycia psy na gościu wieszali w wiadomościach od złodziei i oszustów wyzywali a po śmierci mało na ołtarz nie wyniosą to nasze mass media skorumpowane, transmisja z uroczystości pogrzebowych, żałoba narodowa co to zadość uczynienie za szkalowanie za życia. Ktoś tu kłamie gdyby tak było to czy tylu ludzi przyszłoby na pogrzeb.

sobota, 5 stycznia 2019

BABY SĄ JAKIEŚ INNE - parafrazując twórcę kultowych filmów
Samo to ich wymyślanie nazw rzeczom, które już się zowią np. leginsy - kalesony, dzeginsy - spodnie, body jak wszedł do kin film BODY CIAŁO to nawet sprawdziłem co to znaczy; ciało to po co film body ciało. No więc one noszą body - gacie z koszulką a one nie noszą koszulek tylko bluzeczki, ale farmaceuci byli jeszcze lepsi wymyślili bodymax - że największe gacie, największe ciało. Jeszcze miałem kilka rzeczy ale mam krótką pamięć krótką i gdzieś mi uleciało jak wróci to się uzupełni.
Mam bratową dziwna osoba w dzisiejszych czasach szyje sobie łaszki i tak w zimie chodzi w firankach a latem w obicowych. I latem się poci w tych grubych suknach a zimą w tych plastikowych workach, ale to nie jest jej jedyne dziwactwo np. Egzaltacja jak ona się przejmuje dziećmi, dorobiła się kilku i tak teatralnie się nimi przejmuje cokolwiek dziecko nie zrobi. Ale sama nic nie zrobi tylko woła brata; dziecko narobi w pampersa, dziecko się ubrudzi, dziecko coś zmajstruje ona tylko kibicuje
Niedawno odwiedziła mnie sąsiadka z ulicy wcześniejszej dotarła do niej plotka o moim wypadku, właściwie nie znam baby przychodziła do mojej sąsiadki od, której kupiłem działkę na plotki. Więc przyszła i zaczyna, że ona już dwóch mężów pochowała a ja też już nad grobem to ona by się zajęła domem byleby na nią przepisać albo na jej córkę. Ona ma 75 lat ale ostatnio w kolejce u lekarza facet jej powiedział, że wygląda na 40 (tylko w którym miejscu ?) gość powiedział jej komplement a ta uwierzyła. Jeszcze raz mi babsztyl przyjdzie i zacznie o działce to pogonie jak psa. Normalnie Grzybowa z Chlewani - to z troski, tylko o kogo? swoje kasę za pole z córką przepuściły.   
MAMA I SERWETKA - to właściwie temat na inny temat ale tu też się nada.
Odwiedzili mnie dziś rodzice byli aż całe 5 min. 
Wcześniej zadzwonili czy jestem, ucieszyłem się bo przecież byli tydzień temu i dziś znowu myślę coś się stało, dotarło do nich że mają dziecko niepełnosprawne po 2 latach po wylewie. Nie mama tydzień temu jak byli odkurzała mi sypialnie i zabrała serwetkę z komody do prania. Teraz ją przywiozła - no niesamowite serwetka - bo ktoś ogląda czy ja mam czy nie serwetkę na komodzie, tylko baby są takie małostkowe. Niech więźnie te serwetki do synka na wybrzeże po co mi te łapacze kurzu. Ale i tak dzięki przyjechać specjalnie dla serwetki, do mnie się wstępuje po drodze jadąc do synka na wybrzeże ale specjalnie i to z serwetką to poświęcenie. Do drugiego synka się jeździ bo trzeba mu dzieci do szkoły zawozić wiek od 10 do 18. Ale do mnie po co przecież ja nigdy nic nie potrzebowałem i nie wymagałem.  Lepiej niech nie przyjeżdżają tylko człowiekowi czas dezorganizują i jeszcze trzeba ich pilnować jak małe dzieci żeby czegoś nie zmajstrowali, głównie mama bo ojciec usiądzie przed telewizorem i ogląda pogody na wszystkich kanałach. A już wcale nie rozumie dlaczego jak u mnie trawa nie jest skoszona przez tydzień to jest afera, a u kochanego brata i synka rodziców może być po kolana i nie ma problemu.
KASJERKI NA DWORCU PKP W INOWROCŁAWIU

W kasach dworca przed remontem pracował dziwna grupa kasjerek, prowadziły dziwne zawody, która będzie miała wyższego tapira na głowie. Teraz po remoncie ich nie ma albo umyły włosy.
EKSPEDIENTKI W CUKIERNI SOWA
Bydgoskie oddziały Cukierni SOWA to macierzyste oddziały po latach firma rozlazła się po Polsce.
W oddziałach na Dworcowej i Gdańskiej bywałem często po otwarciu oddziału po rzeźni na Jagiellońskiej panie z obsługi mają dziwną  przypadłość noszenia sztucznych rzęs, ale nie delikatne by było ich trochę więcej tylko wręcz szczotki drapaki tzw. ulicznice.

Nie bez sensu jest to powiedzenie "baba stworzenie borze powinno stać w oborze" ten co im dał prawa ludzkie pewnie na drugi dzień żałował decyzji. Dawniej to były czasy taka nie mogła sama podróżować bo nie sprzedawało się im biletów, nie mogła nic posiadać nawet posag, który wniosła właścicielem był facet. Do dziś są jeszcze plemiona gdzie babę traktuje się jak przedmiot płaci się za nią krową czy świnką. Są takie sztuki w dzisiejszych czasach, które same się nie ubiorą ciągle pytają czy to ubrać czy tamto, same nie pójdą na zakupy itd.

czwartek, 3 stycznia 2019


Zaczynam łączyć te wpisy w jedno bo do dupy to wygląda,
a z tego coś się zrobi np.

Kiedyś telewizja publiczna ogłosiła stop zaśmiecaniu języka polskiego obcymi pierdołami i co mamy dziś; Bake off ale ciacho, The Voice of Poland, THE WALL,
Dancing with the Stars i jeszcze parę by się znalazło zdarzyło mi się do śniadania włączyć telewizję śniadaniową i tam prezenterzy podczas rozmów wtrącają obce wyrazy i nie chodzi mi o; ok czy weekend, bo te już tak się zadomowiły jak swoje

  

środa, 2 stycznia 2019


WYLEW:
W sobotę wieczorem 17 czerwca 2017r., rano wróciłem z pracy i po wieczornej ablucji już w łóżku grałem jeszcze w sieci w foe gdy około 23:00 poczułem zdrętwienie szczęki  jak po wizycie u dentysty - co zresztą nie do końca przeszło, jeszcze sam szczyt brody (dolne jedynki) jak dotykam to czuje mrowienie. Więc wstałem z wyrka by udać się do łazienki by sprawdzić co się stało myślałem, że może kleszcz mi się wbił, Gdyż mieszkam przy lesie - ale kleszcze zbiera tylko mój kot. Idąc do łazienki wywaliłem się na podłogę i nie mogłem się już podnieść, zaczołgałem się do salonu zdjąłem ręczniki z fotela, które akurat tego dnia prałem kąpielowym się przykryłem mniejsze pod głowę pomyślałem, że rano przejdzie, nie wiedziałem co mi się przytrafiło. Nie chciałem się czołgać do sypialni gdyż śpię po drugiej stronie łóżka od drzwi wejściowych do pokoju, musiałbym obejść łóżko w koło a obawiałem się, że zaklinuje się na zakręcie. Rano próbowałem wstać  bez efektu gleba podczołgałem się do krzesła myślałem, że robie z niego balkonik daleko nie upadłem tylko na podłogę za drugim razem przestawiłem krzesło bliżej okna i poleciałem na telewizor zatrzymałem się na półce od kominka gdzie on stoi, na telewizorze pajęczyna nie da się oglądać bo na szerokości pajęczyny obraz czarny widać tylko boki do tego przed telewizorem leżała płyta Antologia Jerzego Satanowskiego, która od roku była na topie nic lepszego w tym czasie nie wyszło- płyty całe ale pudełka na złączeniu popękały a to box 5 CD nie do wymiany bo całość wklejona do indywidualnej okładki. Tak niedziela przeleciała na próbie podniesienia się a w poniedziałek od rana telefon dzwoni w sypialni na stoliku nocnym. I tak przeleżałem dwie noc i jeden dzień gdy rano w poniedziałek słyszę, że ktoś puka do drzwi, i rozmawia z kimś przez telefon zagląda przez okna; w pierwszym mnie nie zobaczył ani ja jego bo zasłaniał stół z krzesłami, okno tarasowe zasłonięte zasłony, potem słyszę za oknem od strony sąsiadów "leży na podłodze" odłożył telefon i zaczął do mnie krzyczeć, odkrzyknąłem tylko, że w szopie są narzędzia ogrodnicze. Gdzieś gościa widziałem ale nie kojarzyłem gdzie był to druh z OSP, chłopaki z pracy zadzwonili do niego by jadąc do pracy wstąpił do mnie zobaczyć co jest, że nie ma mnie jeszcze w robocie. Józek wszedł oknem dzwoni do chłopaków i mówi "wylew", powiedziałem mu tylko jaki wylew nie straciłem przytomności daj mi coś do picia w kuchni są kubki na blacie albo w szafce musujące tabletki daj wapno albo multiwitamina. Jeszcze wytłumaczyłem mu gdzie są klucze od domu i który klucz do domu a który od furtki pootwierał i wchodzą chłopaki z pracy z zespołem ratunkowym.
SZPITAL NEUROLOGICZNY:
Kolejny odcinek jak to zemną było, wchodzą do domu ratownicy medyczni ja leżę w kałuży moczu, gdzieś musiałem się załatwiać przez ten czas. Właściwie było ciepło i woda z moczu odparowała na panelach była tylko biała sól. Wypytali mi się ile czasu leżę powiedziałem że drugi dzień, usłyszałem ze nie ma sensu czegoś tam (termin medyczny) mi podawać i biorą mnie do szpitala. W międzyczasie pytania jak mam na imię, czy znam naszego prezydenta (osobiście nie), czy znam prezydenta USA nie zajmuję się polityką wcale ale wiem jak prostak się zowie. Z pomocą chłopaków z pracy załadowali mnie na nosze i do karetki. Jazda do szpitala, tam mnie za cewnikowali nic przyjemnego uczucie jakbyś chciał siku a nie możesz się odlać, pobrano krew, tomografię i na oddział neurologiczny gdzie mnie podłączono do ekg, holtera ciśnieniowego, kroplówek i nie wiem czego za głową stała szafa z monitoringu. Przyjechali rodzice wystraszeni jak cholera. Po kilku dniach przyszli koledzy z pracy w odwiedziny żartowaliśmy że prawie jak w pracy te urządzenia pikają. Nie pamiętam po ilu dniach przewieźli mnie z intensywnej na salę chorych gdzie było już spokojnie i można było się wyspać. Ale ruch zaczynał się o 6 rano wchodziły salowe potem kuchenna przywoziła kanapki i picie każdy miał swój kubek i strzykawkę do płynów. Rodzice przyjeżdżali codziennie przywozili truskawki i czereśnie, to był sezon w, którym nie najadłem się ich do syta tego lata. Początkowo pielęgniarki karmiły i poiły bo człowiek nie był w stanie samemu zjeść. Przychodził lekaż, rehabilitanci ćwiczyć rękę i nogę z czasem chodzenie po korytarzu, nie było lekko człowiek nie mógł się utrzymać na nogach. Raz jak rodzice byli przyszedł lekarz i poprosił ich na bok do korytarzyka między pokojami i mówi; proszę zacząć szukać hospicjum bo  wyniki nie są najlepsze. Spędziłem tam dwa tygodnie codziennie odwiedzali mnie z pracy jak była potrzeba to mnie wyprowadzali na kibelek by załatwić poważniejszą sprawę lżejszą robiłem do pampersa.  DZIĘKUJĘ  tutaj pielęgniarkom, że mnie myły i przewijały codziennie oraz KOLEGOM z pracy za pomoc w wychodzeniu do wychodka, podcieraniu i wszystkim znajomym za odwiedziny. Raz wzięliśmy wózek i daliśmy nogę na zewnątrz popatrzeć na świat, było jeszcze kilka przygód ale nie wnoszą nic do sprawy. Jestem tylko ciekaw czy sąsiad z pokoju zrobił porządek z pazurami u nóg, podziw jak można tak się poświęcać  ciekawe ile numerów większe buty musiał nosić by to zapakować.   

SZPITAL REHABILITACYJNY:
Po tych dwóch tygodniach na oddziale neurologii dostałem skierowanie  do szpitala na oddział rehabilitacyjny ja ledwo stojący o własnych siłach z niedowładem lewostronnym, przykurczem lewej ręki i nogi. Odłączono mnie od cewnika zapakowano w pampersa i kolejny transport karetką, miałem tam dostać wycisk jak mówiły pielęgniarki. Miło mnie powitano wskazano pokój, że było już po obiedzie dostałem kanapki przyszła pani doktor przebadała i powiedziała pampersa wywalić łazienka jest w pokoju skąd ja miałem wiedzieć że pieluch idą do czerwonych worków - odpady medyczne, jutro od rana zaczynasz ćwiczenia. Wypakowałem się do szafek idę do łazienki i gleba zobaczyły to dwie pielęgniarki podniosły alarm pacjent na podłodze. Rano o 6 wchodzi salowa z włączoną muzyką w telefonie: "Bumerang, bumerang" ale sąsiad był szybszy bo już o 4 religia mu kazała wstawać; toaleta, kawa, ja się podnoszę a tu leci z człowieka zawory nie trzymają przyciąganie ziemskie robi swoje mięśnie dostały i to nie tylko ręki i nogi jak się zwarzyłem straciłem 15 kg. pozytywna strona tego wszystkiego. We wszystkimi trzeba szukać plusów, z tego wszystkiego najmilej wspominam pobyt tam mimo kołdry jak ołów i okropnego jedzenia to ludzie byli super. Po śniadaniu przyszła po mnie rehabilitantka zapakował na wózek i jazda zaczęliśmy prostowanie nogi i ręki zdobywanie każdego centymetra ruchu przełamywanie bólu zakresowego. Jak już lepiej chodziłem poszliśmy na bieżnię żeby ćwiczyć chodzenie łapię się poręczy a tu ból dłoń boli pytam się czy to normalne; tak ręka musi się na nowo przyzwyczaić do dotykania, chyba po trzech dniach minęło. Tak mijały tygodnie ludzie przychodzili odchodzili a ja siedzę przeczytałem 3 książki Zafona wreszcie miałem czas bo w domu nie ma na to czasu. Wreszcie pytam się jak długo mogę tu zostać, żeby się przygotować psychicznie zawsze lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć. Tak mam ze wszystkim np. jak ma wyjść ciekawa płyta i o tym wiem a nie wiem kiedy  to mnie to męczy, jeśli jest podana data wydania to spokojnie czekam. Dowiedziałem się że takie świeżynki jak ja czyli po szpitalu mogą być do 16 tygodni inni krócej 4,6 tygodni zależnie od schorzenia bo byli tam ludzie nie tylko udarowcy ale z wszelkimi urazami po wypadkach. Zastanawiające było, że zdarzały się osoby po wylewie trafiające tam po latach 3,10 i 13 ponoć nikt im wcześniej nie dał skierowania. Czas leciał ja spokojnie ćwiczyłem bo intensywnie  tak by się spocić to już się nie da to już było teraz na powolutku zresztą teraz to wszystko pomału nie da się szybko. Już żartowaliśmy z lekarzami (jest przepis że jak pobyt czasowy trwa więcej niż 2 miesiące to jest nakaz stałego meldunku), że mnie zameldują.  W połowie pobytu miałem skoki ciśnienia ( nie podam parametrów bo nie pamiętam ) i nie dopuszczono mnie do zajęć, dostałem dodatkowe prochy po godzinie pomiar bez zmian jeszcze jedną po godzinie pomiar bez zmian to zastrzyk więc wbito mi welflon i przez niego podano po godzinie pomiar bez efektu, jeszcze jeden zastrzyk po godzinie pomiar bez zmian i tak zrobiło się popołudnie lekarz stwierdził, że więcej lepiej mi nie podawać tylko ziółka i do spania. Po wylewie wszystko się zmienia w organizmie i nie działa jak wcześniej "leki" trzeba zmienić a to już kolejny raz bo wcześniej na neurologii  też mi zmieniano. Zostałem umówiony na wizytę do kardiologa, który ustawił nowe blokery ( w naszym pięknym kraju nie leczy się przyczyny tylko usuwa skutki ) i jak zaczęły działać to wróciłem na salę. Ćwiczymy dalej rękę już podnosiłem na 90', poziomo  gdzieś miesiąc przed wyjściem odkryliśmy, że brak mi rotacji zewnętrznej lęki. Nie robiłem afery co to da, a nie sposób to ustalić przy przyjęciu gdy bóle zakresowe dokuczają. Rehabilitantka wymyślała mi ćwiczeni, które siłowo miały wymusić zewnętrzny ruch ręki bez skutku. I jesienią wyszedłem do cywila na odchodne dostałem skierowania do; kardiologa, neurologa i wątrobowca gdyż przy usg jamy brzusznej stwierdzono, że mam tłuszczyk na wątrobie. Wreszcie w domu pod koniec października łóżeczko czekało i kot, który od jakiegoś czasu miewał gości w budce zauważyłem to wcześniej na sobotniej przepustce jakiś mało kulturalny ten gość, kompletny brak wychowania, zabrudził odchodami ściany i pojemniki. Któregoś wieczora stojąc przy zlewie kuchennym zerkając w okno widzę jeża spacerującego po trawniku wychodzę by chwilę go szpiegować widzę że idzie w stronę szopy no to mamy złoczyńcę.

ODDZIAŁ REHABILITACYJNY SZPITALA WOJSKOWEGO: koszmar, najgorszy mój pobyt
Po miesięcznym pobycie w domu szef mi załatwił jeszcze rehabilitację w szpitalu wojskowym, najgorszy mój pobyt. Lekarze w porządku na samo przyjęcie przyszedł neurolog i tak fachowo zbadał, proszę się przejść, zagrać na perkusji -nie wiedziałem o co chodzi (stopą poruszać) nie dałem rady, tu damy prąd by  ruszyć tego czworogłowego, rękę zgiął poruszał za łokieć i mówi brak rotacji też damy prąd. Wypakowałem się do szafki i zrobiła się pora obiadowa, pochodziłem sobie by się zorientować gdzie będę chodzić na zabiegi; wirówka na rękę, prąd na nogę i rękę, pole magnetyczne na głowę i rehabilitacją ruchowa. Na drugi dzień wystartowałem bo wszędzie musiałem czekać w kolejce gdyż tam przychodzili ludzie z zewnątrz na zabiegi. A jeszcze najlepsze było to że moim lekarzem prowadzącym była p. gastrolog młoda dziewczyna, która nie wiedziała co ze mną robić więc codziennie przychodziła i osłuchiwała mi płuca. Tak chodzę na te wszystkie zabiegi i po jakimś tygodniu stopa ruszyła mogłem już zagrać na perkusji a ręka śpi teraz myślę, że trochę przez to że panie mi zakładały bieguny na jeden na dłoń drugi na ramię, jedna pani chyba 2 czy 3 razy mnie obsługiwała i założyła drugi biegun na kark, zdziwiony pytam czemu tak, mówi że ręka się kończy za łopatką. Koszmarne były zajęcia rehabilitacyjne chodzę do nich a tam tylko do klatki podwieszają mi nogę i bujaj, mówię im że mam większy problem z ręką głusi. Po jakimś czasie moja lekarka pyta się jak tam rehabilitacja więc mówię jak jest, ta na karcie dopisuje ćwiczenia na rękę niestety bez efektu. Znów za dwa dni rozmawiam z lekarką, mówi że rehabilitanci nie przychodzą już na obchód stąd brak kontaktu. Ja ciągle im pokazuje kartę i mówię o ręce wreszcie mi zaproponowali bym przychodził na ćwiczenia korekcyjne postawy dla personelu, mam problem z jakimś ćwiczeniem a te tłuki wrzask "źle" za drugim razem nie wytrzymałem i wyszedłem no chyba wiedzą ćwoki że mam brak rotacji zewnętrznej - chyba nie. Pielęgniarki też ważniejsze od lekarzy dam ci leki albo nie ( moje własne z domu przywiezione), a jak zwróciłem uwagę, że mam 5 różnych a są same żółte czyli sama nitrodypina  to obraza jak ja śmie zwracać uwagę.

Na dwa dni przed świętami wyszedłem do domu, po nowym roku poszedłem do lekarza pierwszego kontaktu dałem mu te wszystkie wypisy i skierowania do specjalistów, które już nie były aktualne wystawił mi nowe i zasugerował bym może poszedł do pracy. Powiedziałem mu że nie jestem jeszcze gotowy. Przedłużył zwolnienie i zacząłem umawiać się do specjalistów; neurolog, kardiolog, wątrobowiec.

Za każdym razem jechałem komunikacją nie jest łatwo kupujesz bile u kierowcy trzymasz się portfela a ten wyjeżdża z zatoczki, człowiekiem rzuca po autobusie jak workiem ziemniaków, jak zdąży się usiąść to pół biedy jak nie ma miejsc siedzących i się stoi to każdy manewr to siła odśrodkowa, przyciąganie ziemskie i przeciążenia robią swoje w pociągach lepiej nie ma manewrów zakrętów jedynie hamowanie, jak się wcześniej wyjdzie do drzwi i zdąży chwycić to jest to do wytrzymania. Gorsze są te elfy autobusy szynowe gdzie podłoga nie jest płaska tylko fala już lepsze są schody. Chodzenie po płaskich korytarzach szpitalnych to pestka gorsze wyzwanie to krzywe chodniki lub wytłuczone polne drogi u mnie albo wydreptana ścieżka,  którą chodzę na skuty, nie mieszczę nóg - nie dam rady iść noga za nogą przeszkadzają kępy traw. Każde postawienie stopy w innej pozycji gorzej niż chodzenie po górach, odzywa się przykurcz stopy. Zdrowy człowiek nawet o tym nie pomyśli idzie jak ma przeszkodę to nogę podniesie wyżej i idzie dalej a tu musiałby przystanąć pokonać przeszkodę i dopiero iść dalej. Więc trzeba mieć specjalne buty zbrojone w zwykłe buty zaraz się zniszczą, zimą nie ma problemu obuwie zimowe często ma laną podeszwę z zalanym czubkiem gorzej z letnimi czy garniturowymi. W sandałach zjedziesz sobie palce to może być niezłą terapią by nogę wyżej podnosić, wszystkie inne skurzane lakierowane - czubki zjechane. 
Ale udało mi się zarejestrować do neurologa za 2 miesiące, do kardiologa za pół roku i do wątrobowca za rok. A w między czasie było załatwiane sanatorium, dobrze że jeszcze są te zakładowe ośrodki. Kogo nie spotkałem to wszyscy dobre rady bo każdy w rodzinie ma kogoś po wylewie, że po pól roku wszystko mija. No i nadszedł ten dzień "pół rok" i nic nie przeszło noga czasami zostaje w tyle w ręce niedowład, minęły tylko bóle zakresowe a miało być tak pięknie, niestety jest się kaleką.
Czas w domu szybko mijał zleciały dwa miesiące i wiadomość z pracy, że musze dostarczyć papiery do sanatorium jak chcę jechać.

SANATORIUM z pracy załatwili mi pobyt; Koniec lutego wyjazd do Krynicy Górskiej (koniec świata) kawał drogi jak tam dojechać pociągiem - czy ja dam radę, jak tu się zabrać ja mam problem z małym plecakiem na zakupach a co dopiero z dużym zapakowanym na 3 tygodnie.
Udało się zawiózł mnie brat wzięliśmy pokój bo jak tam dojechać żeby być na rano musielibyśmy jechać całą noc, więc jechaliśmy w dzień zajechaliśmy na wieczór rano do sanatorium.
Dostałem pokój fajnie odnowiony tylko do tego nie pasował telewizor mały jeszcze z kineskopem za który trzeba było zapłacić stwierdziłem, że nie wezmę nie będę płacił za oglądanie pudełka od zapałek.
Wizyta u pani doktor, która przydzieliła zabiegi; to co wszędzie wirówka na rękę, masaż na nogę i ćwiczenia a na głowę . Popołudniu pochodziłem sobie po budynku by się zorientować co gdzie się znajduje i na drugi dzień zacząłem zajęcia.
Trafiłem na bardzo fajnych ludzi - rehabilitantów.
Chyba już na pierwszych zajęciach mówię dziewczynie z czym mam problem - brak rotacji zewnętrznej ręki
Porozmawialiśmy i dziewczyna mówi, że za wszystkie ruchy ręki odpowiada łopatka więc proponuje masaż żeby ruszyć chyba już byłem po pierwszym masażu ale miałem na nogę, którą tak mi intensywnie bujali w wojskowym. Mówię jej że porozmawiam z masażystą czy może zamiast nogi masować bark i łopatkę. Przy następnej sesji u masażysty wspomniałem o zamianie kończyny nie robił problemu zwłaszcza że po tym masażu tak intensywnie wyćwiczoną nogą zacząłem zamiatać połowę korytarza. Najważniejsze że pomogło i ręka zaczęła działać. Nie jest idealnie ale już można jakoś pracować miotłą czy szpadlem wcześniej było to niemożliwe. I tak zleciały 3 tygodnie w Krynicy mieli tam dobry chleb i wodę ale nie tę leczniczą tylko zwykłą kranówkę, lecznicze śmierdzące siarczanami.

Po jakimś czasie zacząłem w nogach podczas chodzenia odczuwać opory, pomyślałem, że minie. W końcu w okolicy rocznicy zrobił się z tego ból nóg, jak wstaje zaczynają nogi boleć, jak leże czy siedzę jest ok. Ale myślę tak ma być i trzeba to rozchodzić.
Gdzieś, nie pamiętam już czy w szpitalu czy w sanatorium dowiedziałem się, że mogę się starać o grupę inwalidzką. Zorientowałem się co, gdzie i jak i pojechałem wydrukowałem sobie ze strony dokumenty, wypełnione składam źle nie te mają być od nich a nie drukowane 

1 wizyta w powiatowym zespole do orzekania o niepełnosprawności; ...... 
dostałem na rok grupę umiarkowany

2 wizyta w powiatowym zespole do orzekania o niepełnosprawności; ...... 
patrzy w dokumenty i mówi na te same dokumenty chce dostać grupę, mówię a co miałem sobie drugi wylew zafundować, dostałem na dwa lata umiarkowany - więcej do nich nie pojadę i tak ludzi uzdrawiają jak mówią sam się ubierze umyje to nie jest niepełnosprawny
żadna wizyta u nich nie jest do załatwienia jedną wizytą bezsens. Jeszcze jak usłyszałem że pierwsza jest dla rakowskich co za hamstwo. Taki po raku nie ma ograniczeń ruchu i mu dają pierwszą a człowiek z niedowładem drugą śmiech na sali, nie każdy z rakiem umiera większość wychodzi z tego po wylewie też różnie bywa a taka niesprawiedliwość 



Dzisiaj odebrałem wyniki prześwietlenia bo byłem wcześniej u neurologa z nogami i mówię mu że mnie bolą jak tylko wstanę, na leżąco jest super czuje że świat mogę zmieniać wstaje i się wszystkiego odechciewa, powiedział że tak często jest i dał mi skierowanie na prześwietlenie pod kątem kłębuszków i splotów nerwowych w części lędźwiowej, kazał jechać do przychodni na kapuściskach a ja pojechałem na markwarta bo mam bliżej i pks blisko - a o poruszaniu się komunikacją będzie ale nie skończyłem jeszcze rehabilitacji.
I nie wiem czy dobrze zrobione bo w opisie nic nie ma o kłębuszkach i splotach. Zachodzę do przychodni by się umówić na kolejną wizytę u neurologa a pani w rejestracji prosi o wynik prześwietlenia, no ładnie myślę jeszcze brak diagnozy pani z okienka.
Muszę tu porobić porządki i wrzucić wszystko do jednego okna bo mi się to nie podoba takie czytanie od dołu, nawet po chińsku czyta się od góry, ktoś te blogi źle wymyślił.


A jutro jadę do powiatowe centrum orzekania o niepełnosprawności mam im dowieść kartotekę od neurologa bo że jestem po wylewie i mam niedowład to mało by stwierdzić czy jestem niepełnosprawny.
Pisałem jeszcze do pefronu o sanatorium dostałem odmowę, napisali z braku funduszu, fundusz poszedł na nagrody.
STAN BORYS
Jakiś czas temu miał wylew Stan Borys, współczuje bo sam to przeszedłem jakoś latem czytałem czy widziałem jakiś program gdzie się wypowiadał, że chce wrócić do śpiewania życzę powodzenia bo sam po sobie widzę że to nie jest łatwe;
1. samo łykanie prochów jakiekolwiek po dłuższym czasie suche gardło ( i inne objawy) przy którym nie da się powiedzieć dłuższego zdania a gdzie śpiewać
2. władza nad gardłem, zależy jaki miał rozległy wylew i w jakiej części ja nie miałem władzy nad gardłem zaczynałem pić ze smoczka do dziś mam jeszcze problem z piciem gazowanych płynów a gdzie wyciągać długie nuty
Ale powodzenia i czekam na nowe nagrania bo koncerty raczej odpadają

 

start


Witam jakiś czas temu miałem wylew, jest nowy rok i postanowiłem podzielić się moimi przeżyciami po tym wypadku. Nie będą to długie tyrady gdyż lewa ręka nie jest do końca sprawna i używanie polskich znaków to ciągłe klikanie na control i shift jest męczące.
Postanowiłem coś napisać bo szukałem jak to jest po ale znalazłem tylko jakieś wpisy na forach rodzinki typu; tata, mama, wujek, ciocia, dziadek miał wylew i tak mam tym życie roz... że tylko wziąć się i powiesić. Przecież są ludzie, którzy przeżyli nie jestem jeden na świecie.  
W dobie RODO nie będę podawać nazwisk, nazw itd.